Moda na Francuski styl życia.....
Zacznę optymistycznie... Cieszę się, iż na polskim rynku literackim zapanowała moda na frankofilię.... Dla mnie dla frankofila jest to olbrzymia przyjemność. Nie jestem bezkrytycznie zapatrzona na uroki życie we Francji i Paryżu, ale jest ono dużo przyjemniejsze niż w Polsce..
Na szczęście moda na styl "
a la Francaise - a la Parisienne " jest bardzo pozytywna.
W większości przypadków autorkami owych tytułów literackich są amerykanki lub angielki, które uległy urokowi sielskiego życia we Francji, na pewno odmiennego niż w Stanach Zjednoczonych czy Anglii, gdzie życie jest bardzo stresujące, związane z pogonią za nieograniczonym konsumpcjonizmem i byciem
"cool".
W literaturze tej zauważyłam formę edukacji kobiet angielskich i amerykańskich dla polek też są dobre wskazówki - poprzez literaturę opisującą radość życia, radość z drobnych rzeczy w dniu codziennym, radość z akceptacji samej siebie - Autorki tychże pozycji literackich piszą o niekoniecznie bardzo drogim życiu.
Mianowicie każda z pozycji literackich w podobny sposób przedstawia życie kobiety francuskiej-czyli radość z codziennych czynności, choćby wspólny posiłek z rodziną, wyjście "
sur le marche" - czyli na targ po owoce, warzywa, sery - kultywowanie rytuałów dnia codziennego, radość z przeczytanej książki, obejrzenia wystawy, radość z uczestniczenia w wernisażu...radość ze spaceru lub wypitej filiżanki espresso w kawiarni. Ważny jest w naszym życiu rytuał i radość ze spożywanego posiłku podczas lunchu lub kolacji z przyjaciółmi..rodziną, .czy choćby wypicie kawy w bistro i obserwowanie przechodniów.... Musimy umieć cieszyć się z małych rzeczy....
We Francji godzina 12.30 do 14.00 jest godziną świętą ! Francja udaje się na obiad ! Biura pustoszeją a w
bistro i restaurant króluje "
un menu a prix fixe " - Dodam od siebie, że Francja to kraj socjalizmu i związków zawodowych. Pracując w Societe Generale codziennie otrzymywałam dotację do lunchu 50 % kosztów posiłku. Wspaniałe życie... Tak ! - to się dzieje naprawdę ! :) Pracownicy otrzymują miesięczne karnety jako datację do posiłków na lunch.
Urlop i mosty urlopowe w weekendy majowe w Polsce też są znane - to kolejne przykazanie każdego Francuza, urlop i możliwość wyjazdu na "
p'tit vacances " czyli przedłużony weekend, świadczy o zasobności Francuza i jego dobrym życiu. Począwszy od maja do września, kiedy jest czas "
grande rentrée" dopiero we wrześniu Francja zaczyna pracować czyli wielki powrót z wakacji. W miesiącach od maja do września życie biznesowo - biurowe jest nieaktywne. Jedni są na wakacjach, inni się przygotowują a ci którzy muszą zostać w pracy - robią wrażenie że pracują . :)
Wracając do pory posiłków w tych godzinach na pewno nic nie załatwicie w urzędach, a na prowincji gwarantuję, że sklepy i urzędy mają przerwę i są zamknięte. :) Tak było 100 i 200 lat temu i do dzisiaj nic się nie zmieniło... Wpływ ducha Rewolucji Francuskiej wszechobecny jest.
Francuzi na człowieka pochłaniającego sandwicha w pośpiechu na ulicy patrzy jak na chorego psychicznie.... Jedzenie i podgryzanie w biegu na ulicy jest przez Francuzów odbierane jako brak kultury... W przeciwieństwie do kultury amerykańskiej, gdzie królują "fast food'y" - kawę podaje się w kubkach papierowych a posiłek w kartoniku.... konsumowany na przejściu dla pieszych między ulicami Nowego Yorku we Francji jedzenie to rytuał. Francuzi uwielbiają rozmawiać o jedzeniu...
Chcę zaznaczyć, że nie negują całkowicie kultury amerykańskiej, bo i ona ma pozytywne cechy na rozwój w świecie. Myślę, że jednak kontrast życia i poziom stresu jest inny. We Francji jeśli społeczeństwo czegoś się domaga to organizuje strajk generalny w Stanach Zjednoczonych w świecie kapitalizmu jest to niedopuszczalne.
Fenomen opisywanej w literaturze
"La Parisienne" tkwi w jej prostocie życia oraz w sprawiania sobie małych przyjemności bez okazji. Francuzka ma styl i się go trzyma.. Francuzka nie ulega chwilowym modom. We wszystkim stosuje umiar w makijażu ...w ubiorze.. w jedzeniu .. itd... Francuzka bardziej skupiona jest na życiu intelektualnym niż na spędzeniu kilku godzin przed lusterkiem... czyli rozwój intelektualny, duchowy i psycho-fizyczny. Dla Paryżanki ważne jest dbanie o siebie i rodzinę.
Autorki stawiając za wzór mityczną
" La Parisienne" przekonują kobiety innych narodowości, że warto jest przyrządzić prosty zdrowy posiłek w domu, aby kultywować rytuał posiłków wspólnych i rozmowy z rodziną. Najbardziej podobał mi się rozdział poświęcony randkom i piciu alkoholu przez kobiety Francuskie jeden kieliszek wina na jeden kieliszek wody. Dla kontrastu autorki pokazują obraz - Brytyjki wulgarnej i pijanej oraz Amerykanki bardzo hałaśliwe - autorki są bardzo spostrzegawcze. ;-)))))
To prawda, że Francuzka będzie delektowała się kieliszkiem wina lub szampana przez cały wieczór i rozmawiała na różne tematy, kiedy kobiety innych narodowości autorki miały na myśli amerykanki i angielki, które wulgarnie będą piły wódkę lub kufle piwa jeden po drugim....z triumfalnymi okrzykami, wrzaskami. Nikt wulgarnej alkoholiczki nie lubi w towarzystwie.
W świecie Paryżanki telewizja podczas posiłku i w domu nie jest centrum życia rodzinnego - wręcz przeciwnie. Znam domy gdzie nie było telewizora, ponieważ jest tyle innych atrakcji kulturalnych, choćby obejrzenie wystawy w Grand Palais, wernisaż w galerii sztuki lub spotkanie z przyjaciółmi.
Paryżanka nie biegnie zestresowana do klubu fitness, nie katuje się ograniczeniami treningowymi, aby za chwilę zadowolić się zestawem XXL w KFC. Ta kobieta ma umiar w spożywaniu zdrowych posiłków...
"La Parisienne" chodzi pieszo po Paryżu lub jeździ rowerem po mieście, wchodzi codziennie po schodach i spożywa małe porcje posiłków w określonych porach - we francuskich starych kamienicach nie ma wind, a jeśli są to lepiej z nich nie korzystać - zacinają się, więc jest okazja do zadbania o formę fizyczną. :)
Kobiety we Francji nie mają na co dzień nadmiernego
make up, one są naturalne
. Główną dewizą Francuzek jest umiar w ubiorze, w makijażu i w każdej innej dziedzinie życia. To nie są kobiety nadmiernie konsumujące, biorąc pod uwagę kult zakupów w USA, jest to wielkim kontrastem. Mogłabym tak wyliczać w nieskończoność, ale przesłanie jest proste - ciesz się każdą chwilą, nawet wyjściem po bagietkę do
boulangerie za rogiem .
Pozwolę sobie streścić obraz mitycznej
"La Parisienne", ale szczegółów opisywać nie będę. Zainteresowanych zapraszam do lektury, wybór książek o francuzkach jest olbrzymi. np." Francuzki są takie sexy." - "Zakochany w Paryżu" - "Lekcje Madame Chic " itd...
Zachowaj umiar we wszystkim.
Czerpanie przyjemności z najbardziej prozaicznych rzeczy może stać się kluczem do szczęśliwego i fascynującego życia.
Naucz się zmieniać swoje syzyfowe prace w przyjemne doświadczenia dnia codziennego.
Ważne jest pozytywne nastawienie a także poczucie humoru.
Zwolnij tempo i staraj się nie żyć w wiecznym pędzie. Nie szczędź wysiłku aby żyć tu i teraz własnym życiem.
Walcz z konsumpcjonizmem.
Akceptuj siebie nie bądź marionetką pod wpływem jakiejś mody.
Rozwijaj umysł, czytaj książki , wychodź do teatru na wystawy...
Znajdź swój prawdziwy styl - nie naśladuj nikogo
Bądź kobieca i uwodzicielska.
10 zasad Paryżanki z życia wzięte...
1. Zrobić zakupy na Marche! Paryskie ryneczki, w sobotnie i niedzielne poranki są naprawdę niesamowite. Można kupić świeże owoce i warzywa, ale również smaczne sery i wędliny. Stoiska rybne wyglądają bajecznie, i niejednokrotnie zobaczycie żywe homary czy langusty!
2. W sobotnie popołudnie, koniecznie musicie sobie urządzić piknik na trawie w jednym z paryskich parków. Ale, żebyście poczuły się prawdziwymi paryżankami, koniecznie musi to być w parku gdzie jest wyraźnie napisane "zakaz wchodzenia na trawę". Pamiętajcie, aby zabrać ze sobą butelkę białego lub rose wina i oczywiście konsumujesz ją publicznie.
3. Przejechać sie Velibem! Zwłaszcza teraz, gdy nareszcie nadchodzi wiosna, dni są coraz cieplejsze. Jest to świetna sprawa, bo po pierwsze nie stoi się w korkach, po drugie pędząc przez paryskie ulice, można jednocześnie podziwiać piękne fasady domów, lub zabytki miasta. Paryżanie kochają Velib.
4.Powinnyście również wybrać się na zakupy, aby ubrać się po parysku. Baletki, jeansy koniecznie slim, t-shirt najlepiej z jakąś gwiazdą i dorysowanymi wąsami, oraz torebka od Louis Vuittona, Gerard Darel, lub ewentualnie Longchamps, noszona koniecznie na ręce zgiętej w łokciu a la celebrytka !!! Mam ten nawyk do dzisiaj.
5. Pójść na kolację do restauracji gdzie menu jest napisane kreda na czarnej tablicy. To ą właśnie "nasze" knajpki, gdzie codziennie serwuje się pyszne dania, a karta ulega zmianie przynajmniej raz w miesiącu. Restauracja taka nie powinna pomieścić więcej niż 50 gości. Nie znajdują się one na wielkich ulicach i bulwarach, tylko w małych impassach i krętych uliczkach miasta.
6. Przejść sie na Pchli Targ. W Paryżu jest ich kilka, najczęściej otwarte w niedzielne poranki i popołudnia. Możecie na nich kupić piękne zabytkowe meble, figurki Tintina, stare gazety, lub plastikowy durszlak z Ikei...
7.Niedziela to idealny dzień na brunch! Tak więc polecam, skorzystać z okazji, i jak każdy Parisiens udać się do restauracji, na ten ciągnący się w nieskończoność posiłek.... Prawdziwy i dobry brunch odznacza się tym, że ma szwedzki bufet, i ogromna kolejkę przed wejściem... :)
8.Nic bardziej paryskiego, niż brudne i brzydko pachnące paryskie metro. Koniecznie musicie zrobić sobie przejażdżkę tym podziemnym środkiem transportu. Ze względów turystycznych polecam wam linie nr 6 odjeżdżającą spod Luku Triumfalnego, gdyż część jej trasy jest nadziemna, z pięknymi widokami na Wieże Eiffla. A dla kontrastu polecam linie nr2 na trasie Placu Pigalle aż do Stalingradu, cudowne :) widoki na Tati ..
9. Polecam również, znalezienie kawiarni, z dużym tarasem, najlepiej z widokiem na jakiś plac. Zamówcie wtedy sobie kawę, i siedząc w promieniach słońca, obgadujcie przechodniów (turystów) paląc papierosy. "Papuga" to paryska tradycja...
10. A po tak bardzo pracowitym weekendzie, chwila odpoczynku w paryskim kinie. Najlepiej jakaś komedia romantyczna i nie koniecznie z francuskim dubbingiem. Francuzi ignorują angielski, ale lubią się popisywać znajomością tego języka i wybierają filmy "Version Orginal. " Ale we Francji Academie Francaise założona od 1635 kultywuje język francuski i dba o to, aby szczególnie język angielski nie przedostawał się do francuskiej kultury. Jak w tym wszystkim ma się franglais ???
Z tym nie powinno być problemu, gdyż Ministerstwo Frankofonii pilnuje, aby wszystkie filmy były zawsze w wersji francuskiej ....
W Bon Marche, znajdziemy bardzo ekskluzywne marki odzieżowo - galanteryjne , takie jak Chanel, Louis Vuitton czy Hermes...
Patisserie Parisienne.....
Les Fromages
Le choco a Angelina......
Les Francais a table.....
Le balcon parisien
styl a la parisienne
Ines ....La parisienne au NYC
un appartement parisien
styl parisienne
Paris 2004
Aga.